Nowy prezes TVP Bronisław Wildstein chce mieć kontrolę nad Agencją Informacyjną. Ta z kolei ma nadzorować wszystkie programy informacyjne publicznego nadawcy, a także nowy kanał informacyjny TVP Info, w który ma zostać przekształcona TVP3. Na danie Wildsteinowi takiej kontroli nie zgadza się jednak trzech członków pięcioosobowego zarządu, w którego skład wchodzą przedstawiciele koalicji rządzącej.
Posunięcia Wildsteina otwarcie krytykuje Andrzej Lepper, minister rolnictwa i szef Samoobrony, który domaga się obsadzenia niektórych kierowniczych stanowisk w TVP wyznaczonymi przez siebie ludźmi. Przedstawiciele opozycji nazywają żądania Leppera i naciski na publiczną telewizję obrzydliwymi. Tymczasem sam przewodniczący Samoobrony domaga się dymisji Wildsteina.
Kontrolę nad kanałem informacyjnym TVP Info chce mieć Sławomir Siwek, kierujący obecnie 17 ośrodkami regionalnymi i TVP3. Do zarządu dostał się z rekomendacji PiS. Jak podaje Gazeta Wyborcza, także inny członek zarządu z nominacji PiS, Marcin Bochenek, nie popiera pomysłów Wildsteina i nie chce się zgodzić, aby to on miał kontrolę nad programami informacyjnymi.
Przeciwko sobie Wildstein ma również nową dyrektor TVP1 Małgorzatę Raczyńską. Jej powołanie na to stanowisko było jednym z warunków objęcia przez Wildsteina stanowiska prezesa stacji.
Raczyńska, mająca opinię „człowieka Kaczyńskich”, chce mieć kontrolę nad programami informacyjnymi TVP1. Jeśli programy informacyjne wszystkich anten TVP podlegałyby wspólnej Agencji Informacyjnej, szefowa Jedynki nie miałaby nad nimi kontroli.
Obecnie nad TVP wisi widmo dużego kryzysu wśród osób zarządzających stacją. Wildstein nie wyklucza bowiem odwołania Raczyńskiej, tymczasem w radzie nadzorczej może pojawić się wniosek członka Samoobrony o odwołanie Wildsteina. Samo odwołanie Raczyńskiej może oznaczać konflikt prezesa TVP z premierem i prezydentem.
Przypomnijmy jeszcze, że na początku lipca Wildstein zapowiedział, że jeśli będzie musiał odejść z telewizji to to „przeżyje”.
Komentarz redakcji: Sytuacja, w której politycy koalicji rządzącej tak otwarcie żądają wpływu na publiczną telewizję, której podstawowym założeniem powinna być niezależność od władzy (co jest niestety w Polsce utopią), jest kuriozalna. Jawnie dokonywany jest zamach na stołki TVP, na oczach całej opinii publicznej. Politycy wykłócają się o to który z zasłużonych im dziennikarzy, powinien zajmować jakie stanowisko. Opinia publiczna tymczasem patrzy na to bezradnie. Wyjścia z sytuacji nie widać, a jeśli Wildsteinowi, który obecnie jest ostatnią szansą na jakąkolwiek niezależność TVP, się nie uda – zanosi się na to, że przez kilka najbliższych lat będziemy mieli publiczną telewizję Kaczyńskich i Leppera.