Polscy widzowie mają aktualnie dostęp do dziesiątek seriali. Czy warto tworzyć kolejny? Czy rynek nie jest już nasycony?
Każdy widz oczekuje od telewizji jednego – nowości. Co więcej – co dwa sezony potrzebuje czegoś takiego, czego jeszcze do tej pory nie widział. Ta prosta prawda sprawdza się także na polskim rynku. I tutaj pojawia się główna rola producentów – spełnić oczekiwania widzów. Stąd pomysł, aby wyprodukować „rodzinkę.pl”.
Do jakiej produkcji, obecnej na polskim rynku telewizyjnym, można porównać „rodzinkę.pl”?
Szczerze mówiąc, to serial, jakiego jeszcze nie było. Kilka lat temu wyprodukowałam „Camerę Cafe” oraz „Kasię i Tomka”. Konwencja, którą przyjęły te właśnie seriale, powtarza się w „rodzince.pl”. W jednym odcinku nie widzimy jednego dnia z życia bohaterów, tylko scenki odbywające się na przestrzeni kilku miesięcy.
Co będzie wyróżniało serial „rodzinka.pl” na tle innych formatów nadawanych w telewizji publicznej?
Niecenzuralność.
Do kogo kierowany jest serial?
Do młodej widowni, która zaczęła już myśleć o założeniu rodziny lub właśnie ją założyła.
Czy polska wersja będzie wierną adaptacją kanadyjskiego pierwowzoru?
Sens kupienia pierwowzoru jest wtedy, gdy mamy do czynienia z genialnym scenariuszem oraz doskonałymi dialogami. Sprawdziło się to zarówno przy tym serialu, jak i innych przeze mnie produkowanych – „Niani”, „Heli w opałach”, „Tancerzach”, „Camerze Cafe” czy „Kasi i Tomku”.
Zadbaliśmy także, aby „rodzinka.pl” odbywała się w typowych polskich realiach. To efekt pracy polskiego scenarzysty z dialogistą, reżyserem i dwójką aktorów, którzy wypełnili scenariusze swoimi oryginalnymi cechami charakteru i osobowością – z naciskiem na Tomasza Karolaka. Aktor stworzył bohatera zupełnie różnego od pierwowzoru.
„rodzinka.pl” to pierwsza od lat wewnętrzna produkcja TVP.
Okazuje się, że w Telewizji Publicznej jest kilka osób, które też potrafią stworzyć zespół. W przypadku „rodzinki.pl” taki zespół stworzyli dyrektor Agencji Filmowej Wojciech Holik, zastępca dyrektora Henryka Walichnowska, dyrektor TVP2 Rafał Rastawicki oraz ja. Wydaje mi się, że całkiem nieźle nam wyszło.
Warto produkować wewnętrznie – szczególnie posiadając tak bogate zasoby ludzkie, techniczne i technologiczne. To oczywiście nie znaczy, że producenci zewnętrzni nie są gigantyczną podwaliną funkcjonowania wspaniałego kontentu tej stacji.
Nowy serial ma szanse powtórzyć sukces „M jak miłość”?
Jest to marzenie każdego producenta i nadawcy. Ale jeszcze nikomu się ono nie spełniło.
Rozmawiała Katarzyna Gembalik