Mediarun.com

Kosztowna przegrana Francuzów na Mundialu

Kosztowna przegrana Francuzów na Mundialu i 1387 big

tak szybko, i to bez strzelonego gola w swym dorobku. 25 oficjalnych partnerów francuskiej reprezentacji, wśród których znajdują się takie firmy, jak Coca-Cola, Fuji, Carrefour i Adidas, na możliwym kolejnym sukcesie piłkarzy oparło swe trwające od kilku tygodni wielkie kampanie reklamowe.


Piłkarze są we Francji dosłownie wszędzie – Zinedine Zidane uśmiecha się z butelek wody mineralnej, Frank Leboeuf zachęca do wołowiny, a Bixente Lizarazu oraz Marcel Desailly do telefonów komórkowych… Sumy zainwestowane w mundialowe promocje liczone są w setkach milionów euro. Po wtorkowym meczu z Danią większość z nich trzeba będzie przerwać, tym bardziej że niektóre używane w ostatnich tygodniach reklamowe slogany mogą wręcz teraz ośmieszać promowane towary czy usługi. Co np. mają myśleć klienci jednego z francuskich banków, który jeszcze kilka dni temu przekonywał: „My też wygrywamy”?


Nie wszyscy oczywiście dali się zaskoczyć. Niektóre firmy przewidziały „awaryjną” wersję swych kampanii. Telewizyjne klipy Adidasa niemal niepostrzeżenie przeszły z bojowego zachęcania do zwycięstwa do podkreślania solidarności między zawodnikami w ciężkich chwilach… Z klęski Francuzów skorzystała też firma produkująca gry komputerowe. Tuż po przegranym meczu z Danią Francuzi mogli się dowiedzieć z reklamy, że jedyną szansą na zdobycie kolejnego mistrzostwa świata pozostało… zagranie w symulację mundialu.


Reklamodawcy pocieszać się też mogą, że eliminacja „Niebieskich” oznacza znaczny spadek opłat za emisję reklam. Francuska prywatna telewizja TF1, która za 168 milionów euro kupiła prawo do transmisji mistrzostw świata w 2002 i 2006 roku, przewidywała, że w najbliższy weekend 30-sekundowa reklama emitowana w przerwie meczu granego przez Francję w 1/8 finałów kosztować będzie 130 tys. euro. Za te same 30 sekund, ale bez Francji, zapłacić trzeba będzie już tylko 50 tysięcy!


Dla TF1 straty są dość poważne. Bankowi analitycy szacowali, że aby zwróciły się koszty wykupienia praw do transmisji oraz wysłania do Korei i Japonii potężnej ekipy dziennikarzy i techników (ich budżet to aż 6 mln euro), francuska reprezentacja powinna zakwalifikować się przynajmniej do ćwierćfinałów. Nic więc dziwnego, że już po otwierającym mistrzostwa i przegranym przez Francję meczu z Senegalem akcja TF1 na giełdzie w Paryżu zaczęła stopniowo spadać.


Po meczu z Danią proces ten uległ znacznemu przyspieszeniu – w ciągu kilku godzin jej wartość zmalała o ponad 4 proc.! Oznacza to, że w sumie od początku mundialu giełdowa wartość spółki zmniejszyła się o blisko 10 proc., czyli o niemal pół miliarda euro. Większość giełdowych analityków i dyrekcja telewizji zachowują jednak spokój. – Te zmiany kursu to wynik głównie giełdowych spekulacji.


TF1 nie straci wcale tak wiele, zwłaszcza na dłuższą metę. Piłkarskie mistrzostwa świata nawet bez Francji są wielkim telewizyjnym wydarzeniem. I przede wszystkim bardzo poprawił się publiczny wizerunek tej telewizji, która wyraźnie walczy z Canal+ o to, aby wielkie widowiska sportowe były dostępne bez dekoderów – powiedział „Gazecie” jeden z ekspertów medialnych banku Crédit Lyonnais. Jakby na potwierdzenie jego słów kurs akcji TF1 zaczął we wtorek po południu wyraźnie rosnąć.

Exit mobile version