Mediarun.com

Vivendi na kontrolowanym

Amerykańska prokuratura wszczęła wstępne postępowanie w sprawie Vivendi. Firma ujawniła, że już wcześniej interesowały się nią amerykańskie służby, choć do tej pory nie podejmowały żadnych oficjalnych kroków. Korporacja wydała oświadczenie, w którym obiecała ścisłą współpracę z prowadzącymi śledztwo funkcjonariuszami. Jak dotąd jednak nie ujawniono szczegółów postępowania. Śledztwo prowadzą równocześnie służby z Nowego Jorku i Miami.

Jak dotąd Vivendi nie odpowiedziała na zażalenia swoich amerykańskich i francuskich udziałowców. Skarżą się oni na to, że nie w czasie rządów poprzedniego szefa spółki Jeana-Marie Messiera, zostali wprowadzeni w błąd co do jej sytuacji finansowej. Twierdzą, że gdyby wiedzieli o złej kondycji grupy, zapewne nie inwestowaliby w jej akcje.



Reklama

Kompania jest pod stałym nadzorem francuskich agentów rynkowych. Latem tego roku Komisja Papierów Wartościowych przyznała, iż patrzy na ręce włodarzom Vivendi od stycznia 2001 roku. Zaprzeczając jakimkolwiek nieprawidłowościom w spółce, szefowie medialnego giganta oświadczyli jednak, iż sytuację w ich firmie bada PricewaterhouseCoopers. Ta jedna z najbardziej znanych na świecie firm doradczych, nie wykryła ponoć żadnych uchybień w działalności Vivendi Universal, w tym publikowania sugerowanych przez akcjonariuszy błędnych informacji o sytuacji finansowej spółki.

Jeden z analityków giełdowych na Wall Street Patrice Lambert de Diesbach, nie wierzy w powodzenie amerykańskiego śledztwa. Sądzi on, że nie będzie ono miało dużego wpływu na dalsze losy Vivendi.

Przeczytaj także:

Wszędzie dobrze…

Exit mobile version