Mediarun.com

Nie milkną echa w sprawie TV6

W liście przesłanym do Rady Europy jego autorzy wzywają o uważne śledzenie sytuacji w Rosji w dziedzinie konstytucyjnej wolności słowa i prawa do informacji. Obrońcom praw człowieka wtóruje Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy.

Przypomnijmy: do zamknięcia stacji doszło w nocy 22 stycznia. Jak już informowaliśmy w wortalu medialink.com.pl, stało się to w wyniku orzeczenia moskiewskiego Sądu Arbitrażowego, który przed kilkoma tygodniami odebrał kanałowi koncesję na nadawanie. Miejsce wyłączonej stacji zajął tematyczny kanał sportowy.



Reklama

Zdaniem przedstawicieli Kremla, działalność TV6 przynosiła za duże straty. Z wnioskiem o ogłoszenie jej upadłości wystąpiła państwowa spółka naftowa Łukoil, posiadająca zaledwie 15 proc. udziałów.

Według opozycji stacja została wyłączona ze względu na krytyczną postawę wobec Kremla, a także kwestionowanie polityki prezydenta Putina względem Czeczenii. Czynnikiem, który mógł przechylić szalę był fakt, iż dziennikarze TV-6 pochodzili z przejętej przez państwowy Gazprom, od poszukiwanego listem gończym Borysa Bieriezowskiego, stacji NTV.

Również TV-6 należała do imperium medialnego Bieriezowskiego. Zamknięcie tej stacji w praktyce może oznaczać – przynajmniej na jakiś czas – koniec wolności mediów w Rosji Władimira Putina. Już wcześniej uciszył on bowiem m.in. współpracujący z Newsweekiem tygodnik.

Exit mobile version