60 z ok. 70 dziennikarzy „Trybuny” trwają od półtora tygodnia. Zarząd poinformował o planach wypowiedzenia układu zbiorowego oraz wręczenia wszystkim dziennikarzom wymówień. W ten sposób „Ad Novum” chce zmniejszyć płace, co – jak twierdzi – jest konieczne z powodu kłopotów finansowych spółki. Prezes „Ad Novum” Arkadiusz Ostrowski nie ukrywał, że w wyniku tych działań niektórzy stracą pracę. Ile osób – tego nie wiadomo.
W piśmie do zarządu Syndykat wyraził sprzeciw wobec pomysłów wydawcy. Związek jest skłonny rozmawiać o obniżkach płac, ale nie drogą zaproponowaną przez wydawcę. Na razie „Ad Novum” jednak nie ustępuje.
– Dostaliśmy pismo, z którego wynika, że zarząd nie jest skłonny zrealizować dwóch najważniejszych punktów naszych żądań: wycofania wypowiedzenia układu zbiorowego i wycofania zapowiedzi rozwiązania umów o pracę ze wszystkimi dziennikarzami – powiedział dzisiaj Aleksander Frydrychowicz, szef Syndykatu.
Na razie Syndykat postanowił wejść w spór zbiorowy z wydawcą; nie wyklucza jednak ostrzejszych kroków.
– Zapowiedzieliśmy już w piśmie z naszymi żądaniami, że jeśli nie zostaną one zrealizowane, to będziemy zaostrzać formę protestu do strajku włącznie – powiedział Frydrychowicz. Dodał, że dziennikarze nie chcieliby posunąć się do takiego kroku, ale sądzi, że do zaostrzenia konfliktu dojdzie.
Prezes „Ad Novum” powiedział, że o decyzji o zgłoszeniu sporu zbiorowego nie wiedział. – Prawdą jest, że zarząd nie wycofuje się ze swojego stanowiska. Prawdą jest też, że będą zwolnienia, ale ich rozmiar zależy od dalszych rozmów z Syndykatem – wyjaśnił Ostrowski.
Zapytany, czy zarząd nie obawia się strajku dziennikarzy odpowiedział: „Zarząd się nie obawia tego. Zarząd będzie konsekwentny w swoim działaniu”.
Następna tura rozmów planowana jest na poniedziałek.
Sprzedaż „Trybuny” spadła w ciągu ostatniego roku o 25 proc. Szef „Ad Novum” szacuje, że dziennik przynosi spółce miesięcznie ok. 300 tys. zł strat. Od maja „Ad Novum” zalega z płatnościami z tytułu składek dziennikarzy na ZUS.