Mediarun.com

Drukarki igłowe wypadają z rynku

Drukarki igłowe wypadają z rynku i 608 big

Nabywców znalazło około 105 tys. igłówek. Natomiast w roku 2001 chętnych na nie było znacznie mniej – jedynie 67 tys. Największe straty zanotowali producenci 9-igłówek. W 2000 r. sprzedali 96,5 tys. sztuk, a w 2001 r. zaledwie 59,1 tys. Wydaje się, że sytuacja ta nie rokuje dobrych perspektyw na przyszłość.


Wszyscy liczący się producenci z branży odnotowali spadek sprzedaży. Mocną pozycję zachowała jedynie firma OKI, która zwiększyła udział w rynku o 9,3 punktów procentowych. Jak wynika z badań PART, ponad 32,7 tys. urządzeń tego producenta trafiło do klientów. Natomiast Epson sprzedał o ponad 65% drukarek igłowych mniej, tracąc tym samym pozycję wicelidera, którą zajął Panasonic. Kolejnym liczącym się producentem jest Seikosha z blisko 7,5 tys. sprzedanych urządzeń. Pozostałym graczom należy przypisać po mniej niż tysiąc sprzedanych drukarek.


Technologie igłowe wypierane są przez taniejące i nieporównywalnie lepsze jakościowo drukarki atramentowe i laserowe. Hałaśliwe, wymagające częstych zmian taśmy urządzenia powoli przestają radzić sobie z rosnącymi wymaganiami użytkowników biurowych.


Klienci coraz częściej przechodzą na druk laserowy, ponieważ daje on więcej możliwości i staje się coraz bardziej ekonomiczny. Ci, którzy w dalszym ciągu kupują igłówki, robią to ze względu na przystosowany do nich system komputerowy. Przejście na druk laserowy wiąże się z niemałym kosztem dostosowania do nowej technologii. Zdają sobie jednak sprawę, że proces ten jest nieunikniony – mówi Mariusz Stach z firmy JTT Computer, będącej m.in. dystrybutorem drukarek igłowych.


Spadek sprzedaży maszyn 9-igłowych nie oznacza, jego zdaniem, całkowitego wycofania ich z produkcji. W najbliższym czasie sprzedaż powinna ustabilizować się na poziomie 40-50 tys. sztuk rocznie. Producenci i dystrybutorzy zgodnie twierdzą, że na rynku pozostanie wierna grupa ich odbiorców.

Exit mobile version