Umowa TVP z kancelarią sejmu zakłada transmitowanie na żywo wszystkich posiedzeń sejmu, które odbywają się przed godziną 16. Podczas wielu z debat brakuje wielu posłów. Niektórzy uczestniczący w relacjach wykorzystują swoje telewizyjne pięć minut do wpojenia społeczeństwu czystej demagogii.
Zdaniem Tomasza Nałęcza z SDPL prawdziwy poziom merytoryczny posłów, jak również bardziej interesujące i kluczowe dla państwa dyskusje można odnaleźć podczas obrad komisji sejmowych. Przekonała się o tym już Renata Beger z Samoobrony, która po paru ‘rzeczowych’ pytaniach w komisji badającej aferę Rywingate, stała się główną bohaterką zabawnych anegdot sejmowych. Pozytywną stronę transmisji obrad komisji śledczej odczuł Jan Maria Rokita i Platforma Obywatelska.
– Obrady plenarne to w znacznej mierze teatr. Rzeczywiste decyzje podejmowane są w komisjach – powiedział na łamach Życia Warszawy Tomasz Nałęcz
– Transmitowanie obrad komisji wiązałoby się ze sporymi kłopotami technicznymi. Poza tym powstałby zapewne spór: które obrady transmitować, a których nie? I jaka komisja jest ciekawsza dla widza? – mówi Życiu Warszawy Andrzej Czapliński, dyrektor relacjonującego prace parlamentu TVP3
Zdaniem Tomasza Nałęcza, wybór ten powinien należeć do dziennikarzy. Częściowa rezygnacja z niektórych obrad parlamentu wydaje się bardzo prawdopodobna. Wszystko wskazuje na to, że jest ona wspierana zarówno przez prawicę, jak i lewicę. Od niedawna można było usłyszeć pogłoski o planach kanału parlamentarnego TVP. Stacje takie z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach Unii Europejskiej.
W oczach polskiego społeczeństwa ocena sejmu jest po prostu żenująca. Może zatem transmisje te powinien spotkać podobny los do programów, które się wypalają i psują? Pewne jest, że przyszedł czas na prawdziwą politykę dla obywateli. W Polsce media często przypominają bardziej jeden wielki teatr niż czysto obiektywne źródło informacji o życiu politycznym kraju. Jedną z metod na ukrócenie takiego postępowania może być właśnie odcięcie możliwości populistycznego zdobywania elektoratu przez partie polityczne.