. Lapsusy słowne popełnili m.in. zasiadający w meczowym studio: Włodzimierz Szaranowicz, czy Jan Tomaszewski.
Korzystnie zaprezentował się natomiast Maciej Szczęsny.
Gadanie na ekranie (mecz Anglia – Polska):
Jan Tomaszewski do Włodzimierza Szaranowicza: – Szlachectwo zobowiązuje. Warto byłoby, aby któryś z nas odczarował tę bramkę angielską.
Dariusz Szpakowski: – Brawo Maciej, Marcin Baszczyński!
Szaranowicz: – (…)Radek Radomski(…)
Tomaszewski: – (…)Strzeliliśmy bramkę jako jedyny zespół w grupie(…).
Tomaszewski przy golu Owena: – Frankowski potwierdził, że piłka szuka go w polu karnym. Właśnie tutaj…, a nie… to jest ta pierwsza bramka, którą strzelił Ashley Cole (nie grał w tym meczu – przyp.red.)
Szpakowski: – Widzą państwo oglądających mecz w skupieniu Włodzimierza Lubańskiego i Włodzimierza Szaranowicza. Zasępione twarze, jak wszystkich kibiców. (przy remisie – przyp. red.)
Szpakowski: – Słyszycie Państwo takie pojękiwania, bo to gracz Liverpoolu, a za Liverpoolem w Manchesterze się nie przepada (o P. Crouchu – przyp.red.).
Maciej Szczęsny: – Można żartem powiedzieć, że na boisku mamy za dużo dobrych bramkarzy, a w studio mamy za dużo wygadanych bramkarzy. I niech tak zostanie, przynajmniej z mojego punktu widzenia (uśmiech).