Dziś światem filmowym rządzą tzw. okienka – okresy, po jakich film po premierze kinowej trafia do dystrybucji w innych kanałach. Np. na DVD z nowym tytułem widz z reguły musi czekać trzy-cztery miesiące, jeszcze później filmy pojawiają się w ofertach typu wideo na życzenie.
Studia proponują, że „okienka” skrócą. Pomysł wygląda tak: studia chcą zaproponować operatorom kablówek i platform satelitarnych dodatkowo płatny kanał dystrybucji dla najnowszych filmów w wysokiej rozdzielczości. Korzyść dla widza? Filmy miałyby się w nim pojawiać jeszcze przed debiutem na DVD. Ale Hollywood stawia warunki.
Wytwórnie przekonują, że wprowadzenie filmów w takim kanale – bez zabezpieczeń – może doprowadzić do kopiowania najnowszych produkcji i ich nielegalnej redystrybucji.
Dlatego chcą, by filmów nie można było nagrywać – o to miałyby zadbać cyfrowe znaczniki „wszyte” w sygnał przesyłany do domów klientów. Jeśli do dekodera klienta dotrze taki sygnał, ma on zablokować opcję nagrywania. Co więcej, ma też zablokować emisję sygnału, jeśli w oprogramowaniu telewizora nie wykryje odpowiednich zabezpieczeń i obniżyć jakość obrazu, jeśli sygnał wychodzi z dekodera po zwykłym kablu.
Sęk w tym, że używanie takich zabezpieczeń jest nielegalne – w 2003 r. ich stosowania zakazała Federalna Komisji Łączności (FCC), obawiając się, że klienci nie będą kupowali cyfrowych telewizorów, nie mając pewności, co będą mogli na nich obejrzeć.
Dlatego wniosek o uchylenie tego przepisu złożyło do komisji MPAA, stowarzyszenie reprezentujące największe wytwórnie hollywoodzkie. Organizacja przekonuje, że jeśli FCC uczyni dla nich wyjątek, cyfrowe blokowanie będzie dotyczyło tylko najnowszych filmów. Amerykańscy obserwatorzy rynku alarmują jednak, by nie tworzyć precedensu. FCC może podjąć decyzję w lipcu bądź sierpniu, na razie czeka na opinie i komentarze w sprawie projektu.
Więcej na http://www.gazeta.pl/