– Zwracam się o ograniczenie wszelkich wydatków. Zalecam Państwu w szczególności odłożenie wszelkich wyjazdów służbowych – napisała w liście do pracowników Rady jej przewodnicząca Danuta Waniek.
Karty kredytowe członków Rady, z których – jak pisze Gazeta Wyborcza – mogli co miesiąc wydać 4,8 tys. złotych, są już zablokowane. W czasie posiedzeń Rady, zamiast kawy na stołach króluje woda mineralna.
Powodem tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się KRRiT, są cięcia jakich w jej budżecie dokonał parlament. Fundusze obcięto o jedną trzecią. Zamiast 22 mln zł, Rada dostała 15,8 mln zł.
Na same pensje dla pracowników Rada potrzebuje 13,5 mln złotych. Kolejne 900 tys. złotych to składki międzynarodowych organizacji medialnych. Wynajomowane budynki kosztują ją 1,5 mln złotych, a na ochronę, prąd i sprzątanie 400 tys. złotych.
Jak poinformował rzecznik KRRiT, Rada zwolni ok. 40 – 50 pracowników, a także zrezygnuje z badań telemetrycznych, co da jej łącznie nieco ponad 2 mln złotych oszczędności.
Rada przestanie wydawać comiesięczny biuletyn oraz nie będzie organizować konferencji. Oszczędzać będzie musiała nawet – jak pisze Gazeta Wyborcza – na materiałach biurowych.
– To może trzeba zamknąć ten kram? pyta Juliusz Braun, b. szef Rady – bo to oznacza, że nie starczy nam przede wszystkim na to, co oznacza sens naszego istnienia: stałe kontrolowanie mediów.