Autorski program zdobył uznanie widzów oraz konkurencyjnych stacji. Podczas jego ośmioletniej historii ,wielokrotnie na ekranach innych nadawców pojawiały się przedsięwzięcia o podobnej formule, nie wytrzymywały one jednak próby czasu.
-Praca nad „Pod napięciem” to systematyczna i ciężka robota. Tydzień w tydzień zaglądamy ludziom do domów w najczęściej bardzo trudnych,
ekstremalnych niemal dla nich sytuacjach. Rozpacz, gniew, strach – dzięki temu wiemy jak naprawdę wygląda życie w Polsce, czym ludzie żyją i jak żyją.
Towarzyszy temu ogromny stres, nie na wszystko można się uodpornić- tłumaczy w wypowiedzi dla nas Tomasz Kubat producent audycji.
Poza dwoma odcinkami, gospodarzem programu jest Marcina Wrona. Talk-show nie ogranicza się tylko do problemów krajowych.
– Poza „zwyczajnymi”, polskimi sprawami „Pod napięciem” to także tragedia Biesłanu, trzęsienie ziemi w Indiach, Nowy Jork tydzień po zawaleniu się wież WTC. Dotarcie do prawdy wiele nas kosztuje. Obok satysfakcji finansowej, niezwykle ważne w naszej pracy są chwile, kiedy udaje się uratować życie choremu dziecku czy pomóc przetrwać załamanym rodzicom najgorszy czas- dodaje Kubat.
Audycja regularnie oglądana przez blisko 3 miliony osób (niektóre wydania gromadziły przeszło 4 milionową widownię), obok wiernych widzów, ma również swoich przeciwników. Wieczornemu talk-show zarzucane jest epatowanie negatywnymi emocjami oraz ukazywanie
rzeczywistości zbyt dosłownie. Twórcy „Pod Napięciem” przyznają, iż ich zamierzeniem jest przedstawienie „nagiej prawdy”, przekazanie istoty omawianego problemu bez zniekształceń, czasami wymaga to wyemitowania drastycznych materiałów.