– Kiedy w kwietniu prezes telewizji publicznej, Jan Dworak, uroczyście inaugurował TVP Kultura, szacowano, że program dotrze do 2,5 miliona gospodarstw domowych, czyli do blisko 7 milionów osób. Szef kanału, Jacek Weksler, przewidywał, że w pierwszym półroczu program zdobędzie pół miliona stałych widzów. Dzisiaj na Woronicza program nazywany jest po cichu „Telewizją Ursynów” – od miana jednej z dzielnic Warszawy, w której działa osiedlowa telewizja.
– Badania widowni przeprowadzone w lipcu niezależnie przez AGB Polska i OBOP pokazują, że były to tylko marzenia. Według OBOP średnia minutowa oglądalność TVP Kultura wyniosła 1,9 tysiąca widzów (w weekendy 2,9 tysiąca). Jeszcze gorsze wyniki podaje firma AGB Polska, która szacuje średnią widownię na 816 osób. Dla porównania pierwszy program TVP w tym samym czasie oglądało średnio 1,2 miliona osób, a informacyjny TVN 24 – około 60 tysięcy widzów. – pisze „Gazeta Wyborcza”.
– TVP na uruchomienie kanału wydała ponad 26 milionów złotych. Jego premierę poprzedziła huczną kampanią reklamową, nie zaplanowała jednak dobrze strategii jego dostępności. TVP Kultura ma w chwili obecnej najmniejszy zasięg z obecnych na rynku polskim kanałów tematycznych – może ją odbierać tylko 250 tysięcy z 3,5 miliona gospodarstw domowych, podłączonych do sieci kablowych. Kanał dostępny jest też na płatnej platformie cyfrowej – w Canal+ Cyfrowym (720 tysięcy gospodarstw), Polsacie Cyfrowym (400 tysięcy) i bezpłatnie za pośrednictwem satelity (500 tysięcy). Ta ostatnia grupa nie jest jednak objęta badaniami telemetrycznymi i nie wiadomo, ilu widzów ma tam TVP Kultura. Jak dotychczas TVP nie udało się podpisać umów z największymi operatorami, takimi jak UPC Polska czy Vectra. Sieć Aster City nadaje program wyłącznie na dodatkowo płatnej platformie cyfrowej. W sumie TVP Kultura jest retransmitowana przez około 100 z 500 polskich sieci. – donosi dziennik.