– Problem w tym, że bardzo trudna jest techniczna strona tego pomysłu. Chodzi o wybór fal. Najlepszy byłby zakres UKF – najpopularniejszy, korzysta z niego 90 proc. rozgłośni. Tyle że fale UKF mają mały zasięg, wymagają wielu nadajników. Żeby radio było dobrze słyszalne, trzeba by postawić te nadajniki na… Białorusi. Natomiast nadawane z Polski na falach UKF radio docierałoby tylko do osób zamieszkałych przy granicy. – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Eksperci Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP) uważają, że można uruchomić nadajnik na falach krótkich, jak kiedyś robiło to Radio Wolna Europa. Mają one ogromny zasięg i jak najbardziej pozwalają nadawać z Polski na teren sąsiedniego kraju. – Nie będzie problemu z uzgodnieniami międzynarodowymi – dodaje Krystyna Rosłan-Kuhn, szefowa departamentu radiodyfuzji URTiP.
– Tyle że fale krótkie, to gorsza jakość odbioru. Są też coraz mniej popularne, większość nowych odbiorników już ich nie łapie. – Ludzie najczęściej kupują tanie azjatyckie radia. Ich producenci, żeby obniżyć koszty montują tylko UKF – mówi Jacek Strzałkowski, rzecznik URTiP. Zatem można się spodziewać, że rozgłośnia nie będzie miała masowego audytorium na Białorusi. – pisze „GW”.
– Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma projekt mieszany. Rozgłośnia miałaby powstać na bazie Radia Racja – stacji należącej do Związku Białorusinów w Polsce, która przestała nadawać w połowie 2002 r. z powodów finansowych (choć jak na stację niezależną miała dość dobrą słuchalność – 4 proc.). Koncesja Racji jest ważna do lipca 2006., jest sprzęt i ludzie gotowi rozpocząć pracę. Stacja nadawała w okolicach Białegostoku na falach UKF i równocześnie na falach krótkich. – Można w ten sposób dotrzeć do odbiorców zamieszkujących 75 proc. terenu Białorusi – mówi Ewa Figel z departamentu Europy MSZ. A dodatkowo nowe radio ma być wzmacniane falami UKF z terenów przygranicznych Litwy, Łotwy i Ukrainy. – donosi dziennik.,