– Sędzia Wiera G., w latach 1991 – 1998 pełniąca funkcję prezesa sądu rejonowego, domagała się przede wszystkim przeprosin za „kłamliwe i szkalujące ją” zarzuty zawarte w artykule Mariana M. zatytułowanym „Fałszywe spojrzenie wrocławskiej Temidy” z nadtytułem „Złodzieje w wymiarze sprawiedliwości”. Artykuł ukazał się w listopadzie 2001 r., kiedy Wiera G. była już na emeryturze. Twierdziła, że zawarte w nim pomówienia naruszyły jej godność osobistą i naraziły na utratę zaufania potrzebnego w pracy społecznej. – informuje 'Rzeczpospolita’.
– Sąd I instancji uwzględnił roszczenie Wiery G. co do przeprosin. Nakazał autorowi artykułu i redaktor naczelnej zamieszczenie w gazecieoświadczenia, w którym przeproszą za trzy wskazane przez sąd nieprawdziwe informacje: że narzuciła Henrykowi J. przyjęcie do kancelarii praktykanta protegowanego przez jednego z sędziów wojewódzkich, że wskutek jej zaniedbania w zabezpieczeniu tej kancelarii doszło do kradzieży z niej kolekcji cennych zabytkowych trofeów myśliwskich i że kiedy kontrola w kancelarii wykazała nieprawidłowości, zmusiła Henryka J. do wzięcia urlopu. – donosi 'Rz’.
– Sąd uznał, że Marian M. nie dopełnił ciążącego na nim – stosownie do przepisów prawa prasowego – obowiązku szczególnej staranności i rzetelności w zbieraniu materiałów do artykułu. Powinien był zweryfikować twierdzenia Henryka J., widząc, że toczy się przeciwko niemu postępowanie karne i że to Wiera G. zawiadomiła prokuratora o jego przestępstwach. Sąd przyjął, że w pozostałym zakresie dziennikarz zbierał materiały z odpowiednią starannością. – czytamy w 'Rzeczpospolitej’.
– W wyniku kasacji dziennikarzy Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Zgodził się z zarzutem, że sąd II instancji, zmieniając treść oświadczenia z przeprosinami, złamał fundamentalny zakaz zmiany wyroku na niekorzyść skarżących, obowiązujący, jeśli tylko oni kwestionowali wyrok, a tak było w tym wypadku. – Jest oczywiste – mówiła sędzia Elżbieta Skowońska-Bocian – że wyrok zobowiązujący tylko do przeproszenia za trzy nieprawdziwe fragmenty artykułu jest mniej dolegliwy dla dziennikarza niż przeprosiny za całą treść. SN wytknął też sądowi II instancji inną niezręczność, a mianowicie to, że dziennikarze mają przepraszać za naruszenie „dóbr osobistych” w ogóle, bez wskazania, o jakie konkretnie dobra chodzi. Art. 23 kodeksu cywilnego wymienia ich przykładowo dziesięć, m. in. zdrowie, wolność, cześć, wizerunek, nietykalność mieszkania (sygn. V CK 868/04). – informuje dziennik.