Tomasz Kępiński, PR manager Ozon Media, tłumaczy nam, że rozmowy z grupą inwestorów, która zainteresowana była przejęciem licencji na wydawanie pisma, zakończyły się fiaskiem, ponieważ na przeszkodzie stanęły względy formalno – prawne.
W środę spółka Ozon Media złożyła do Sądu wniosek o upadłość. Janusz Palikot, jej większościowy udziałowiec, deklaruje, że wszystkie należności w stosunku do pracowników zostaną uregulowane. Będą one wypłacone do końca września.
– Kiedy rok temu otwieraliśmy Ozon zadeklarowałem swój udział w wysokości 4 mln zł, w rzeczywistości moje zaangażowanie finansowe wzrosło do ok. 20 mln zł – mówi Janusz Palikot. Do dnia dzisiejszego spółka nie uzyskała jeszcze parametrów ekonomicznych pozwalających na samodzielne funkcjonowanie na rynku.
Jeszcze w zeszłym tygodniu Ozon Media informował, że najbliższy numer pisma zostanie już wydany przez nowego wydawcę. – Wartość oraz biznesowe szczegóły transakcji z nowym wydawcą tygodnika Ozon są objęte tajemnicą handlową – można było przeczytać wtedy w komunikacie.
Tygodnik Ozon na rynku pojawił się w kwietniu 2005 roku. Jak wynika z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, w miesiącu debiutu jego średnia sprzedaż wynosiła 69 341 egz. przy nakładzie na poziomie 475 655 egz. W analogicznym okresie rok później sprzedano 27 779 egz. (nakład 77 315 egz.)
KOMENTARZE:
Tomasz Wróblewski, Newsweek:
Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny Newsweeka, informacje o zawieszeniu Ozonu przyjął bez zaskoczenia. – Brak pomysłu widoczny był od pierwszego numeru i później rzeczy miały się już coraz gorzej – mówi nam Wróblewski.
Paweł Bujak, CR Media Consulting:
Paweł Bujak z CR Media Consulting uważa, że takiego scenariusza należało się spodziewać. – Zarówno wyniki średniej sprzedaży egzemplarzowej jak i polityka sprzedażowa prowadzona przez biuro reklamy tygodnika wskazywały na taki rozwój wydarzeń – tłumaczy nam Bujak.
– Chociaż kibicowałem temu projektowi od chwili jego wejścia na rynek, wydaje się, że bez gruntownych zmian formuły magazynu jego ponowne pojawienie się na rynku nie będzie możliwe – wyjaśnia nam Paweł Bujak.