Sprawę teraz rozpatrzy powiększony, siedmioosobowy skład sędziowski. Zdecydował tak Pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Tym razem orzekający będą musieli postawić pytanie, czy działania dziennikarza, który wykazał się niezwykłą skrupulatnością i starannością w zbieraniu dowodów są bezprawne, jeśli zarzut w publikacji prasowej jest nieprawdziwy.
Wyrok jest bardzo istotny, ponieważ może okazać się precedensem i można odnieść go do wielu podobnych spraw sądowych. Całkiem możliwe, że właśnie te orzeczenie stanowić będzie wyznaczenie bariery oraz granicy, jakiej przekroczyć nie mogą dziennikarze informując o sprawach aferalnych.
W maju ubiegłego roku zapadł niekorzystny dla prezydenta wyrok. Sąd drugiej instancji orzekł jednak, że świadkowie przytoczeni przez Życie nie mówili prawdy. Sąd Najwyższy uchylił nakaz przeproszenia Kwaśniewskiego i orzekł, że jeśli dziennikarz posiada wystarczające dowody i wykazuje ogromną staranność w ich zdobyciu, to publikacja nie narusza prawa, nawet jeśli zawiera nieprawdziwe informacje.