Większość stoisk na wystawie stanowiły firmy proponujące gadżety reklamowe. Właśnie dla nich przeznaczona była cała hala nr 1 warszawskiego kompleksu wystawienniczego Expo XXI. Druga hala przeznaczona była na kongres, na którym poruszano tematy dotyczące marketingu, PR i reklamy. Oprócz firm oferujących gadżety reklamowe, wystawiały się także małe agencje reklamowe, domy mediowe, a także branżowe serwisy informacyjne, w tym MediaLink.pl.
– Wystawiliśmy się głównie dla celów wizerunkowych. Chcemy być rozpoznawalni na rynku – powiedziała nam Kinga Żarnowska z Pro Media House, krakowskiego domu mediowego, który jako pierwszy w Polsce specjalizuje się w mediach nietelewizyjnych.
Niektórzy z wystawców nie byli do końca zadowoleni z terminu, w którym odbyła się impreza. – Zbyt blisko świąt. Poza tym, wystawę odwiedzały głównie agencje reklamowe, a my liczyliśmy także na klientów końcowych – usłyszeliśmy od przedstawicielki krakowskiej firmy Lynka, zajmującej się gadżetami reklamowymi.
– Drugi dzień imprezy był zdecydowanie najlepszy. W pozostałe dwa dni nasze stoisko odwiedziła niewielka liczba klientów. Jeśli mam wyrazić swoją opinię na temat tych targów to jestem bardziej na nie, niż na tak – powiedział nam z kolei Mariusz Kardag z firmy Glob Trade, handlującej kubkami z nadrukiem reklamowym.
Zarówno odwiedzający, jak i wystawcy, widzą także inny problem. Ich zdaniem na rynku w tym samym czasie odbywa się zbyt wiele podobnych imprez. – Wszystko kumuluje się w pierwszej połowie roku. To nie jest najlepsze rozwiązanie dla branży – powiedział nam Paweł Adamowski z Viper Print.
– Na polskim rynku nie ma miejsca dla tylu imprez targowych i będziemy się starali przekonywać rynek do idei RemaDays – uważa Sławomir Giefing, prezes firmy GJC, która zorganizowała wystawę. – Dotychczas brakowało dużej imprezy w Warszawie, a to przecież w tym mieście robi się największe interesy. Największe dotychczas targi reklamy w Poznaniu tracą na znaczeniu.
Wystawiająca się na targach firma Hako, która początkowo była sceptycznie nastawiona do pomysłu, nie tylko się do niego przekonała, ale i uznała pierwszą edycję imprezy za sukces. – Jesteśmy zadowoleni szczególnie z liczby odwiedzających.
– Będziemy słuchać wystawców i odwiedzających i uważnie notować wszelkie zastrzeżenia dotyczące RemaDays. Chcemy, aby przyszłe targi były zadowalające dla wszystkich – deklaruje Giefing.
Według szacunków, imprezę odwiedziło ok. 10 tys. osób. Na targach można było odwiedzić ponad 200 stoisk. Bilety wstępu kosztowały od 25 zł do 100 zł.