Mediarun.com

W kręgach

W kręgach Facebook 1316376246

i nie przypieczętował ostatecznie faktu, że to „kręgi” właśnie są ową magiczną formułą przyciągającą społecznościowych entuzjastów.

Zatem od teraz również Facebook pozwala nam grupować znajomych w listy, którym to listom selektywnie możemy podawać treści i dzięki temu mieć znacznie większą i bardziej precyzyjną kontrolę nad tym, co o sobie pokazujemy innym. Co ciekawe – możliwość „listowania” istniała na FB od dawna. Prawdopodobnie to brak realnych funkcjonalności połączonych z listowaniem spowodował, że się nie przyjęło.

Zapraszamy Ciebie na konferencję

BEAUTY HEALTH
AI & DIGITAL TRENDS 2025

Marketingsummit.eu

22 MAJA 2025 | Hotel RENAISSANCE - WARSZAWA


II Edycja konferencji dla liderów branży beauty & health!

🔹 AI i nowe technologie – jak zmieniają reguły gry w marketingu beauty?
🔹 e-Commerce 3.0 – personalizacja, która naprawdę sprzedaje!
🔹 Nowe pokolenia, nowe wyzwania – jak mówić do Gen Z i Alpha, żeby słuchali?
🔹 TikTok i influencer marketing – od viralowych hitów do realnych konwersji!
🔹 ESG czy greenwashing? Jak tworzyć autentyczne strategie zrównoważonego rozwoju?
🔹 Jak stworzyć społeczność wokół marki i budować lojalność klientów w digitalu?
🔹 Retail przyszłości – co musi się zmienić, aby sprzedaż stacjonarna przetrwała?


📅 Program i prelegenci - Marketingsummit.eu
🎟️ Bilety - Marketingsummit.eu
🎤 Zostań prelegentem - Marketingsummit.eu

Reklama

Wróćmy do początku. Filozofia G+ wyrosła z analizy relacji ludzkich w realu – ktoś zauważył, że przeciętny Kowalski utrzymuje kontakt z jakąś liczbą osób, które można dość prosto podzielić na kilka grup – rodzina, znajomi, dalsi znajomi, a co dalej to już kwestia indywidualna. Idąc dalej spostrzegł słusznie, że nie jesteśmy „tacy sami” dla każdej z tych grup. Inaczej zachowujemy się w otoczeniu rodziny, inaczej wśród bliskich znajomych, a jeszcze inaczej w środowisku pracowym. Autokreacja w stosunku do każdej z tych 3 grup przebiega w zupełnie inny sposób i sięga po inne środki wyrazu.

Banał, a jednak istotna wiedza w budowaniu sukcesu sieci społecznościowej. Jak się okazało – tego właśnie nam brakowało. I faktycznie… Przypominam sobie kilka sytuacji, gdy nie zamieściłam jakiejś treści, bo nie była odpowiednia dla wszystkich „znajomych”. Pamiętam też szereg artykułów w prasie na temat pracowników, którzy wylatywali z pracy z powodu wpisów na Facebooku, do których dokopał się dociekliwy szef. A potem znajomy HRowiec zwierzył mi się z tego, że każdą zaproszoną na rekrutację osobę skaluje na Facebooku. Dlaczego? Bo znajomi oraz to, co robimy w wolnym czasie mówi o nas najwięcej.

Google+ uratowało nas od niekontrolowanego wrzucania w sieć wszystkiego, co nam wpadnie w ręce. Dzięki kręgom możemy tak precyzyjnie filtrować treści, że będą udostępnione pojedynczym osobom. Co więcej – dzięki Hangouts możemy zgrać osoby z określonego kręgu w jednym czasie i wirtualnie „spotkać” się z nimi… nie ruszając się z domu. Idąc dalej – niedługo nie będziemy musieli w ogóle widywać się ze znajomymi, będąc z nimi nadal w stałym kontakcie. Bo nie jest ważne, jaki to kontakt. Ważne, że jest.

Znajoma „po fachu” w jednej z rozmów użyła mojego ulubionego określenia – rewolucji w mediach społecznościowych. Zafascynowana kręgami doszła do wniosku, że „G+ wyznacza jednak jakiś nowy kierunek rozwoju mediów społecznościowych i czeka nas rewolucja”. A czy nie jest tak, że wyczekując rewolucji w mediach społecznościowych przeoczyliśmy znacznie bardziej istotną rewolucję – rewolucję społecznościową, a dokładnie rewolucję w relacjach międzyludzkich?

Od kiedy mamy serwisy społecznościowe niemożliwe stało się możliwe – możemy mieć stały kontakt z ludźmi fizycznie nie mając z nimi kontaktu. I pewnie nikt z naszych wirtualnych znajomych nie zauważyłby, że nas zabrakło – póki nadawalibyśmy na Facebooku.

Zrobiłam proste ćwiczenie – przejrzałam znajomych na Facebooku i zaznaczyłam tych, z którymi rzeczywiście mam kontakt w tzw. realu. Garstka ludzi w zalewie wirtualnych „znajomych” – niektórzy z nich są aż tak wirtualni, że nigdy nie mieliśmy nawet szansy się spotkać. Im dalej idę w tych rozważaniach, tym mi gorzej. Ale dość tej dygresji, bo miało być o kręgach.

Odwzorowanie realiów „realu” (brzmi dziwnie…) w sieci społecznościowej to niekwestionowany sukces G+. Zrozumienie, że żaden człowiek nie komunikuje się z otoczeniem w sposób jednolity i bezkrytyczny, który legł u podstaw filozofii Kręgów, jest odkryciem niemalże przełomowym, gdyż w pełni oddaje znaczenie naszego ulubionego terminu „media społecznościowe”. Bo gdyby się zastanowić – media społecznościowe powinny oddawać rzeczywiste mechanizmy rządzące konkretnymi społecznościami, a czym innym w tym wypadku jest społeczność, jeśli nie jednostką (nastawioną na nadawanie) otoczoną siecią kontaktów?

Dominika Dworak, social media consultant K2

Exit mobile version