– Słuchając więc pięknych słów nowego wiceministra kultury Jarosława Sellina o misji mediów publicznych i o tym jak wypełnianie tej misji PiS chce wspierać, nie wierzcie Pafistwo tym deklaracjom. Od 15 lat bowiem politycy różnych opcji wyznają zasadę: kto ma telewizję, ten ma władzę. Opozycja opowiadała o misji mediów publicznych, a gdy uzyskiwała na nie wpływ, natychmiast przystępowała do ich podporządkowywania sobie. Czynili tak wszyscy, z SLD włącznie. PiS nie będzie wyjątkiem. – czytamy w „Trybunie”
– Dotychczas jednak odbywało się to w ramach prawa. Czekano cierpliwie, aż układ sił pozwoli na uzyskanie w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji takiej większości, która umożliwi realizację swoich zamiarów. – zauważa „Trybuna”
– Dlatego najprawdopodobniej na pierwszy ogień prac legislacyjnych w Sejmie nie pójdzie obiecane przez premiera Marcinkiewicza dożywianie dzieci, lecz właśnie ustawa mediana. Pomysł jest dziecinnie prosty – Krajowej Rady (ona wybiera członków rad nadzorczych, a one zarządy) nie da się zlikwidować natychmiast (bo to wymaga zmian w konstytucji), więc ustawą ograniczy się jej liczebność. Będzie nowa ustawa, będzie można wymienić Radę. Do tego zamiast dziewięciu członków KRRiTy będzie tylko trzech. Jeden mianowany przez prezydenta (PiS), drugi przez Senat (PiS) i trzeci przez Sejm (PiS z koalicjantami). Aby przypadkiem nie przydarzyła się jakaś przykra niespodzianka, w ustawie zapisze się, że nominat prezydenta (Kaczyński) będzie jednocześnie przewodniczącym. – informuje „Trybuna”
