Kto otrzymał czek na okrągłą sumę i jakie pytania zaprowadziły go do miliona okaże się już w marcu.
Pytanie za milion padło po raz dziesiąty w polskiej edycji teleturnieju. Zawodnik, który wziął udział w nagraniu jest drugim uczestnikiem w historii programu, który nie wycofał się z gry, ale postanowił odpowiedzieć na to ostatnie, decydujące pytanie.
– Czekaliśmy na to ponad 10 lat! – powiedział gospodarz programu, Hubert Urbański. – Przed ostatnim pytaniem powiedziałem zawodnikowi, że jeśli zaryzykuje i wygra milion, to ja zatańczę w studiu. No i musiałem dotrzymać słowa – dodaje.
W nowej edycji programu do wyboru są dwie opcje gry. Można grać według starych zasad, czyli: 2 progi gwarantowane (na poziomie 1000 i 40 000 złotych) oraz 3 koła ratunkowe (pytanie do publiczności, pytanie do eksperta i 50:50). Można zdecydować się na nowe zasady teleturnieju, które dają możliwość skorzystania z czwartego koła ratunkowego – zmianę pytania na inne. Jednak jeśli zawodnik podejmie się gry z czterema kołami ratunkowymi, ma tylko jedną kwotę gwarantowaną – 1000 złotych. To z kolei oznacza, że jeśli odpowie błędnie na jakieś pytanie (nawet na pytanie za milion!), opuści studio jedynie z tysiącem. Decyzję o tym, który model gry przyjmuje musi podjąć na samym początku, przed usłyszeniem pierwszego pytania.
Z jakimi pytaniami zmierzył się zwycięzca programu dowiemy się już w marcu.